wtorek, 4 października 2016

Cienki, miętowy opłatek w sprawie zadymy aborcyjnej. Tylko jeden.


Z uwagi na to że wszyscy są złaknieni kolejnej opinii w sprawie aborcji ;-) podam jeszcze miętowy opłatek, jak kelner w skeczu Monty Pythona, przypominając czym jest tzw. kompromis aborcyjny.

Kompromis aborcyjny to rozwiązanie prawne, które z jednej strony pozwala moralistom być moralnymi i czuwać dumnie na straży, a z drugiej strony ludziom bezmyślnym lub pechowym dokonać nielegalnej formalnie aborcji bez większych problemów. Istnieją oczywiście koszty i niebezpieczeństwa powikłań zdrowotnych ( te dla biedniejszych, których nie stać na lepszego fachowca). Ale praktycznie nikt za aborcje nikogo nie gnębi. Istnieje tu polityka przymykania oka przez władze (polityka, która przydała by się też w wielu innych kwestiach). „Pacjentek” się nie ściga a lekarze są jak sędziowie. Wyroki im z reguły nie grożą. Lekarz lekarzowi rękę myję, samorządnie. Chyba że wkurzony pacjent stanie się prokuratorem generalnym czy ministrem sprawiedliwości, to ma jakieś szansę na wybudzenie organów ścigania w sprawie medycznej.

No i wszyscy są zadowoleni. Stronnictwa mają jeszcze medialną pałę do wzajemnego okładania się ku uciesze publiki, a media o czym pisać. A na serio nikt tego kompromisu ruszać nie chce. Większość polityków to, wbrew obiegowej opinii nie są idioci, tylko sprytni kombinatorzy. Takie Dyzmy co to sobie ze wszystkiego wykroją kawałek swojego tortu. A że ten tort jest ochłapem rzuconym przez światową korpo-banksterkę ( przedtem wyrwanym legalnie Prolom) to już nie ma znaczenia.

Smacznego i już uciekam.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz