środa, 25 marca 2015

Palikot szuka frajera

Palikot tym razem rzucił haczyk na ludzi którzy postraszeni wojną przez jego kolegów, wzięli sobie to do głowy i bojąc się jednocześnie chcieliby pokoju. Niezła akcja. No więc robi teraz za pacyfistę. Znając jego kolejne wcielenia wydaje mi się że to typ człowieka, który będąc kapo w obozie koncentracyjnym z ochotą składałby projekty racjonalizacyjne na temat wepchnięcia większej ilości ludzi do komory gazowej. No ale nie każdy śledzi politykę i niekoniecznie musi widzieć jak ten typ żeruje na sentymentach naiwnych ludzi. No ale takie życie, a bajerowanie frajerów to standard na salonach.

Ciekawsze są pytania, kto mu daje dostęp do mediów i za co? Facet notorycznie jest w głównych przekaziorach a przecież każdy dziennikarz z odrobiną inteligencji i przyzwoitości powinien podziękować politykowi który tak bezczelnie zmienia wcielenia. Zwłaszcza że można znaleźć wielu autentycznych rozmówców o ciekawych poglądach, w tym o takich które w danym momencie głosi Palikot. Więc może ktoś łaskawie odkryłby jaki jest dil? Bo nikt aż tak z siebie pajaca za friko nie robi. I nikt takowego za nic nie promuje.


Druga kwestia to czy Palikotowi uda się przebić próg 5% w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Czy znajdzie się jeszcze tylu frajerów? Może być, emocje są silnie podkręcone.. Po wygranej wybraniec wytłumaczy im że pokój to wojna :-)

I tak przy okazji. Wybory więc wracają dyżurne tematy wzbudzające lud. Aborcja, religia w szkołach. Oczywiście religia won ze szkół. Razem z przeciwną opcją czyli z komuchami z ZNP.
To są dopiero sprytne męty. Jak po upadku komuny kościół podnosił głowę, w szkole średniej, w odruchu buntu przeciwko zastąpieniu jednej władzuchny drugą, wieszałem na tablicy ogłoszeń różne plakaty-samoróbki, np. słowo kler stylizowane na logo PZPR. Wyglądało to jakoś tak:



Oczywiści plakaty znikały od razu, pomimo że właściwie całość kadry została z czasów Jaruzela i reszty. Niedobitki funkcjonują do dziś a większość nowej kadry to rodziny i znajomi tych starych. I czego ta hołota może kogokolwiek nauczyć? Zginania karku, brania srebrników od władzy, pieprzenia poprawnych głupot? Większość tych ludzi nie zna uczciwej pracy, nie musiała mierzyć się z problemami w życiu, wprost ze studiów na posadkę i aby do emeryturki. Degeneracja z awansu społecznego. Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie...

poniedziałek, 23 marca 2015

Is fecit, cui prodest


Od wczoraj po sieci krąży info ( między innymi tu: http://www.superstacja.tv/Wiadomosc,6698/To_Byl_Zamach_Sensacyjny_Watek_W_Sprawie_Smolenska,1436847/KRAJ,214899/index.html ) że BND podejrzewa zamach w Smoleńsku.

BND to agencja wywiadowcza RFN ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Bundesnachrichtendienst )



BND wywodzi się z organizacji Gehlena (za nazistów - Fremde Heere Ost, Gehlen był szefem od 1942), która, założona za zgodą i z pomocą służb specjalnych Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii do prowadzenia wywiadu głównie o siłach zbrojnych Związku Radzieckiego.

To ładnie, że ktoś znowu szczuje Polaków na Ruskich. Mi jak studiowałem raporty o katastrofie w Smoleńsku wychodziło że największy interes w zamachu mieli akurat Niemcy, możliwości zresztą też. Ale jakoś nikt inny takich sugestii nie wysnuwał. Widocznie jakiś niestandardowy jestem. A mądrale z wszelakich mediów zapomnieli o starej sentencji "is fecit, cui prodest". Nie jest to jakaś stuprocentowa reguła ale warto ją wziąć pod uwagę.

Update - 21.04.2015

BND jest odpowiedzialna także za rozreklamowanie frazy "POLSKIE OBOZY ZAGŁADY"

Operacje wybielania niemieckiej odpowiedzialności za II wojnę światową (http://pl.wikipedia.org/wiki/Agencja_114)

Operacja Agencji 114 ( Dienststelle 114), oddziału BND

W 1956 roku Alfred Benzinger zaproponował skoordynowaną akcję, mającą na celu propagowanie terminu „polskie obozy koncentracyjne”. „Odrobina fałszu w historii po latach może łatwo przyczynić się do wybielenia historycznej odpowiedzialności Niemiec za Zagładę” – przekonywał Benzinger. Agencja opracowała koncepcję, aby posłużyć się semantyczną manipulacją i wprowadzić do obiegu medialnego termin „polskie obozy zagłady”. Zarzuty o manipulację odpierano tłumaczeniem, że taki właśnie termin jest skrótem odnoszącym się do hitlerowskich obozów zagłady w Polsce. Miałoby to sugerować, przeciwnie do stanu faktycznego, że Polacy, a nie Niemcy byli odpowiedzialni za masowe ludobójstwo w czasie II wojny światowej.

Więcej: http://niezlomni.com/?p=7989

piątek, 20 marca 2015

Na wojnę. Kilka argumentów za atakiem zbrojnym.




W ramach obijania mi się o uszy tematyki wojennej też dołączą się do dyskusji i przytoczę kilka argumentów za atakiem zbrojnym. Skoro już media się wypowiadają na ten temat, jako o potencjalnym wariancie przyszłości, można dodać coś od siebie. A więc tak:

  • Po drugiej wojnie światowej nigdy nie podpisaliśmy z nimi traktatu pokojowego, więc jesteśmy faktycznie z nimi w stanie wojny.
  • Nie chcą uznać Polaków u siebie za mniejszość narodową, choć posłowie ich mniejszości zasiadają w naszym Sejmie.
  • Opanowali nasze media i dużą część sektora finansowego i gospodarczego.
  • Za pomocą środków propagandowych sprytnie zrzucają odpowiedzialność za swoje zbrodnie z II wojny na nas (przynajmniej w oczach światowej opinii)
  • Dużą część lobbowanego przez nich prawa, poprzez Brukselę staje się prawem obowiązującym w Polsce.
To tak z grubsza powody do ataku. A pewnie znalazły by się inne bo te powyższe spisałem szybko „na kolanie”

A poza tym:

  • Są bogaci więc będą łupy,
  • Słuchają się władzy więc będą słuchać się okupanta czyli nas. Anegdota głosi że nie było u nich podziemia politycznego i zbrojnego „bo Hitler zakazał”,
  • Nie są przygotowani na odparcie ataku bo do głowy nie przyjdzie im że zaatakowała ich własna kolonia (z Mitteleuropy),

A jeśli atak się nie powiedzie i przegramy? Czy to wiele zmieni?
A zatem. Na Berlin!!!



***

A dla czytelnika, który dotarł aż tutaj, niespodzianka czyli coś na poważnie ( w przeciwieństwie do powyższego tekstu będącego po prostu ironiczną reakcją na robienie ludziom wody z mózgu - nie mam zaiaru nakłaniać do jakiejkolwiek wojny).
To że piszę o Niemcach jako o zagrożeniu nie jest oczywiście ani postulatem żeby coś im zrobić, ani szukaniem winnego. Nie. Niemcy dobrze dbają o swoje interesy i tyle. I problemem jest o to, że my nie dbamy o nasze. Że pozwoliliśmy sobie aby w naszym imieniu na Polsce żerowały ekipy cwaniaczków pasożytujących na zwykłych ludziach i przy okazji doprowadzające ten kraj do ruiny. Gdzie nie poskrobiesz tam korupcja, układy. Od centrali ( afera taśmowa wszystko wyjaśnia) po najmniejsze dziury gdzie każdy widzi kto jest pod kim, co kto załatwia i komu, kto dostaje dotacje, kto siedzi w budżetówce. I obszar pasożytowanie ciągle się rozrasta. Przy okazji rosną długi i uzależnienie kraju. Jednym słowem syf i dno.

Poniżej kilka zeskanowanych stron ze Świata Nauki. O tak, do poczytania. (trzeba otworzyć grafikę w nowym oknie albo ściągnąć) O tym kto wygrywa w rozwoju i jak. głównie artykuł „Jak to robią Niemcy” (podkreślenia długopisem mazałem dla siebie jak czytałem, proszę tego nie brać pod uwagę jako czegoś istotnego). Numer jest sprzed 2 lat więc może publikując to nie popełniam strasznej „prawoautorskiej copyzbrodni”. Tak na marginesie, to ŚN jest całkiem wiarygodny, tylko proszę uważać na ich teksty dotyczące tematyki zmian klimatycznych i szczepionek. Delikatnie mówiąc, wydaje mi się że mogą tu nie być tak całkiem obiektywni.

I w ramach zobrazowania syfu i korupcji w Polsce proszę zerknąć na poniższą stronę do której dodałem napis „POLSKA -PRODUCENT DOKTORATÓW” Wniosek jest prosty – wydajemy grubą kasę na naukę a głównym tego skutkiem jest liczba przyznanych doktoratów. Niewiele więcej. Czyli para idzie w gwizdek, a raczej w papiery i posadki. Oto Polska cała. Gdybym mógł to zamknąłbym finansowanie dla całej „nauki”, od dziś. Ciekawe co by zrobiły nasze tęgie mózgi, profesura od przytulania publicznych pieniędzy. Polsce by to nie zaszkodziło. Wręcz przeciwnie. Jeśli ta teza wydaje się Państwu dyskusyjna proszę przeczytać te kilka poniższych zeskanowanych stron.

I z tego samego numeru, wracając do świata polityki. Odkrycie nie nowe ale warto przypominać do bólu: http://www.swiatnauki.pl/8,734.html o tym, upraszczając, że w wyborach wygrywa nie mądrzejszy a ładniejszy.

Update:22.03.2015 - taki suplement o tym jak się przekręca kasę w polskiej "nauce": http://innpoland.pl/115935,prof-cezary-wojcik-ujawnia-patologie-polskiej-nauki-nielegalne-studia-ksiegowe-z-pensja-dyrektora-wywiad















środa, 18 marca 2015

Niemiec straszy Ruskim

Rzadko to robię ale dziś wszedłem na niemiecki portal dla Polaków a tam straszenie wojną i ruskimi, jak na poniższym obrazku. Tematyka wojenna na czołówce i w artykułach linkowanych po prawej stronie. Wygląda to co najmniej dziwnie, przynajmniej dla kogoś kto rzadko ma kontakt z mediami polskojęzycznymi. Na pierwszy rzut oka wygląda to po prostu na włączenie się Niemców w naszą kampanię wyborczą pod hasłem PiS=Wojna 

A gdzie na czołówce europejski news nr.1 z tego momentu czyli niespodziewana wygrana Likudu Netanyahu? Nima. Taka, Panie polityka informacyjna

A może porozmawiamy o stopniu kontroli polskiej gospodarki i rynku mediów przez zachodnie, głównie niemieckie firmy? ;-)


PS. Nie opowiadam się po żadnej stronie konfliktu Niemcy-Rosja, PO-PiS. Dla mnie to wszystko organizmy potencjalnie wrogie i mające interesy sprzeczne z interesami zwykłych Polaków.

niedziela, 1 marca 2015

Dlaczego Wanda woli Niemca niż Ruskiego (analiza geopolityczna z pozycji interesu szaraka).



Podstawą istnienia obecnego systemu są:


  • Przywileje dla najwyższej kasty biznesowej w postaci ograniczania poprzez regulacje działań konkurencyjnych ze strony warstw niższych,

  • Dla klasy średniej, zdobycze socjalizmu czyli finansowanie przez Państwo, bezpieczeństwo socjalne. Dzięki wszechobecnej korupcji kręgi rodzinno-towarzyskie obstawiają urzędy, dotacje i sporą część biznesu.

  • Dla klasy niższej propaganda sukcesu.


Biznes płaci, klasa średnia jako liderzy opinii zapewniają skuteczne wsparcie propagandowe dla systemu i wszystko się jakoś kręci.

W Rosji jest podobnie ale system jest w większym stopniu oparty na mnij liczebnej i przez to wyraźniej widocznej oligarchii, wyraźniejszej hierarchii i często przemocy. Jest mniej psychologicznej motywacji czyli mówiąc krótko skutecznego bajerowania frajerów, w związku z czym to wszystko słabiej działa. Klasa niższa woli pić wódkę niż poświęcać się dla sukcesu (wg obecnej propagandy już nie sukcesu narodu ale kariery osobistej). System zachodni bajeruje lepiej i wyciska więcej. No i też więcej spływa do klas niższych, więc leming zachodni może kupić sobie lepszy telewizor inż frajer wschodni.

Szarak taki jak ja widzi więc, że lepiej jest nam pod miękką okupacją niemiecką. Np. na Ukrainie widać wyraźnie że obowiązujący system oparty na powiązaniu z Rosją i co za tym idzie z tamtejszym stylem biznesowo-rządowym przyniósł biedę. Nie działa zbyt dobrze w porównaniu z systemem zachodnim wprowadzonym w Polsce. Oczywiście nie mam zamiaru twierdzić że w Polsce jest dobrze, wystarczy spojrzeć na dług, który obciąża warstwę najniższą, brak szans rozwoju dla klasy niższej. Ale bez wątpienia jest lepiej. W związku z tym, jeżeli zgadzamy się, zgodnie z obowiązującą narracją mediów głównego nurtu, że Polska musi być pod jakimś butem (być w jakiejś większej organizacji, zarządzaną przez obce dynastie) to wybór Wandy jest prosty. Lepszy niemiecki, miękki trzewik, niż rosyjskie, grubo ciosane, walonki.

Z tego powodu Ukrainie też zwykły człowiek raczej życzy okupacji zachodniej. Stąd może skłonność do wspierania renegocjacji stref wpływów w Europie. Tyle że z naszej strony, jeśli mielibyśmy zacząć myśleć narodowo, lepiej by było z początku popierać, a następnie sabotować Niemiecką ekspansję na wschód. Lepiej niech się nasi sąsiedzi wodzą za łby.

Co ciekawe. Kiedyś wszedłem w celach poznawczych na stronę jakiegoś miasteczka w centralnej Rosji. Poczułem się całkiem swojsko. Informacje o rozbudowanych instytucjach, dział dla przedsiębiorców, system dotacji dla biznesu. Dokładnie tak samo jak w naszej Unii. Wzorce skutecznej propagandy jak widać się rozchodzą.


PS. A u nas cały czas przewidywalnie, czyli stare esbeckie rodziny przy korycie:


"Leszek Miller wystawił akurat panią Magdalenę Ogórek. Niepodobna tego pojąć bez poznania jeszcze jednej jej zalety - że jest żoną Piotra Mochnaczewskiego, w latach 1991-1993 21-letniego posła SLD. On to znalazł się na tzw. „liście Macierewicza”, ponieważ SB zarejestrowała go – oczywiście bez jego wiedzy i zgody, jak zresztą wszystkich innych – w charakterze tajnego współpracownika. Jak tam było, tak tam było, ale charakterystyczne jest, że pan Mochnaczewski później już do Sejmu nie kandydował, bo wiązało się to z koniecznością składania deklaracji lustracyjnej, za to kręcił się nie tylko wokół MSW, ale nawet trafił do zarządu paneuropejskiego gestapo z siedzibą w Wiedniu - obecnie pod nazwą Agencji Praw Podstawowych."

Żródło: http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3333