Polska już prawie zagościłaby na stale w Kosmosie w latach siedemdziesiątych. Budowaliśmy wtedy bardzo dobre rakiety (program Meteor https://natemat.pl/157373,rok-1970-i-rakieta-nad-leba-co-laczylo-dawny-poligon-luftwaffe-i-polski-program-kosmiczny ) Niestety wola naszego sojusznika, czyli towarzyszy sowieckich, spowodowała zamknięcie programu. Obawiam się że coś podobnego może się dziać teraz. Bo jak na razie mamy prawo wystrzeliwać rakiety tylko do wysokości 15 km.
Wczoraj wystartowała najambitniejsza chińska misja eksploracyjna w historii. Rakieta Długi Marsz 3B wysłała w kierunku Księżyca sondę Chang’e 4, która jako pierwsza wyląduje na niewidocznej stronie Księżyca. http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wystartowala-chinska-misja-change-4-niewidocznej-strony-ksiezyca-4903.html
W grudniu startuje też, niesiony rakietą Elona Muska, izraelski mały i tani lądownik księżycowy. Widać że gra o zasoby Księżyca zaczyna się na poważnie, o czym pisałem wcześniej http://transatlantycki.blogspot.com/2018/07/zydzi-w-kosmosie-geopolityka.html
Tymczasem w ostatnich tygodniach u nas też jest ciekawiej niż na co dzień, na Marsie wylądowała misja Insight, z penetratorem polskiej firmy Astronika.
Firma Space Forest z Gdyni wystrzeliła rakietę BIGOS 4 i wysłała ją na wysokość 15 kilometrów.
Zazdroszczę pracy i gratuluję autorom projektów, ale dla mnie, jako Polaka, jest to o wiele za mało Polski w kosmosie. Jak na rok 2018.
Wczoraj także Polska Agencja Kosmiczna (Polsa, PAK) pokazała projekt Krajowego Programu Kosmicznego na lata 2019-2021 https://polsa.gov.pl/wydarzenia/zapowiedzi/18-zapowiedzi/861-konsultacje-publiczne-projektu-krajowego-programu-kosmicznego-na-lata-2019-2021 Propozycje zmian można zgłaszać jeszcze przez 6 dni (do 14.12). Projekt ten jest elementem Polskiej Strategii Kosmicznej do 2030 https://www.mpit.gov.pl/media/26619/psk.pdf
I tu właśnie zaczyna się nasz problem.
Cele strategiczne do roku 2030 to:
Polski sektor kosmiczny będzie zdolny do skutecznego konkurowania na rynku europejskim, a jego obroty wyniosą co najmniej 3% ogólnych obrotów tego rynku
Polska administracja publiczna będzie wykorzystywać dane satelitarne dla szybszej i skuteczniejszej realizacji swoich zadań, a krajowe przedsiębiorstwa będą w stanie w pełni zaspokoić popyt wewnętrzny na tego typu usługi oraz eksportować je na inne rynki
Polska gospodarka i instytucje publiczne będą posiadały dostęp do infrastruktury satelitarnej umożliwiającej zaspokojenie ich potrzeb, zwłaszcza w dziedzinie bezpieczeństwa i obronności
I to tyle. Kończy się na satelitach. I dalej nic. Nie ma tu niczego o co idzie walka na świecie. Nie ma nic o pozyskiwaniu zasobów pozaziemskich. Wygląda to tak jakbyśmy oddali Kosmos bez próby zaistnienia w nim, kilku większym graczom. Z obu dokumentów jaskrawo wyziera podporządkowanie Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) i właściwie tylko realizowanie jej programów. Murzyńskość, krótko mówiąc.
Jednocześnie program jest tak szczegółowy że wyszczególnia taką rzecz jak przyznanie około 10 osobom staży w ESA. Brakuje tylko wymienionych nazwisk. :-)
Nie będę omawiał całości, proszę sobie przeczytać. Skupię się na rakietach.
Rakiety podobno nie są biznesem na którym w kosmosie najlepiej się zarabia. I z tego powodu rzeczywiście może lepiej skupić się na konstelacjach satelitów. Ale rakiety są wstępem do działań w kosmosie. Aby cokolwiek zacząć tam robić, trzeba tam dolecieć. Można oczywiście kupować usługi wynoszenia w przestrzeń od zagranicznych dostawców, ale jeśli mamy zamiar na serio zająć się eksploatacją np. asteroid to w długim okresie taniej będzie zbudować własną infrastrukturę (polską, nie tą z ESA, bo co będzie w przypadku Polexitu?). To się zwróci.
Piszący strategię zdają sobie sprawę z powagi problemu i to nie tylko z tą częścią związaną z eksploracją kosmosu. Czytamy
Rozwój technologii rakietowych w sposób bezpośredni powiązany jest również z jednym
z najważniejszych priorytetów modernizacji Sił Zbrojnych RP jakim jest obrona powietrzna
i przeciwlotnicza. Realizacja zadania zapoczątkuje proces budowania narodowych
kompetencji pozwalających na docelowe konstruowanie polskich rakiet różnego typu.
Również Polsa podjęła rozmowy na temat możliwości wykonywania nad terytorium Polski cywilnych lotów rakietowych na wysokości suborbitalne https://www.space24.pl/pak-dazy-do-otwarcia-polskiej-przestrzeni-powietrznej-dla-lotow-rakiet-suborbitalnych
Nie wchodząc w niuanse, wygląda na to że ostateczne pozwolenie wydaje tutaj nasz aktualny sojusznik, u którego zresztą byli szkoleni lokalni szefowie formalnie stojący za taką ewentualną decyzją, np: http://ssrlszrp.wp.mil.pl/pl/3.html
Praktycznie z takimi lotami nie ma problemu, choć oczywiście zorganizowanie tego wymaga przekazania informacji do kilku systemów. Mamy poligon nad morzem, w Ustce, meldujemy statkom powietrznym i wodnym żeby nie pętały się w pobliżu, bo w razie awarii mogą dostać odłamkiem, rakietę kierujemy na Bałtyk i już. Ryzyko problemów jest ale niewielkie. To co może nas powstrzymywać to prawo kosmiczne, które precyzuje że za szkody powstałe w kosmosie odpowiada państwo. Czyli jeśli z sąsiadem Mietkiem wypuszczę rakietę, która zniszczy stacje kosmiczną to płaci za to Skarb Państwa, który ewentualnie potem dochodzi należności ode mnie i Mietka. No ale chyba Lloyd's czy konkurencja ubezpiecza też od takich rzeczy, loty w kosmos nie są czymś nowym.
W każdym bądź razie pozwolenia na loty suborbitalne powinny już być dostępne. Ale nie są, lub o tym nie słyszałem (nie jestem insiderem, polegam tylko na informacjach z internetu).
I tu dochodzimy do sedna. W Krajowym Programie Kosmicznym mamy w ramach tzw. projektów dużych - Przekroczenie bariery kosmosu przez polską rakietę . Czytamy
Obecnie w Polsce rozwijane są dwa projekty budowy małych rakiet suborbitalnych, które będą w stanie osiągnąć pułap 100 km, czyli umowną granicę kosmosu. Jeden z tych projektów realizowany jest przez instytut badawczy, drugi przez firmę prywatną. W październiku 2017 r. pierwszy z tych podmiotów wykonał testowe wystrzelenie rakiety, w którym osiągnięto wysokość 15 km (maksymalny pułap lotu dopuszczony na poligonie w Drawsku). Lot rakiety na wysokość 100 km jest możliwy do realizacji w kolejnych latach pod warunkiem zapewnienia odpowiedniego wsparcia finansowego oraz poligonu z otwartą przestrzenią powietrzną.
I dalej
W ramach projektu przewiduje się start w IV kwartale 2019 r. rakiety opracowanej w Polsce na wysokość ponad 100 km. W latach 2020-2021 przewiduje się wykonanie przynajmniej dwóch lotów z ładunkami eksperymentalnymi. W ramach projektu opracowany zostanie również system komercjalizacji rakiet, tak aby po 2021 r. kolejne loty odbywały się już na zasadach komercyjnych.
Co to znaczy? Że polecimy wyżej może dopiero za rok. A potem rozwój w tej kwestii też nie wygląda zbyt ambitnie. Wygląda na to jakby ktoś nas tu skutecznie hamował. Bo chęci są i pasjonaci rakiet też. Pieniądze pozabudżetowe też by się znalazły.
Ale najciekawszy jest trzyletni budżet na ten cel. 6 mln PLN ! To jest skala rozmachu naszego programu rakietowego, który według Polskiej Strategii Kosmicznej w sposób bezpośredni powiązany jest z jednym z najważniejszych priorytetów modernizacji Sił Zbrojnych RP.
Za 6 mln to obok mnie wybudowali niedawno parczek o długości około 100m ,z kilkunastoma ławeczkami, kostką brukową, kilkoma urządzeniami z rur i innymi pomniejszymi obiektami. Oczywiście obowiązkowo też są tabliczki że Unia dała. Tabliczek że my na tą Unię płacimy składki jakoś zapomnieli postawić.
Budżet całego rocznego Krajowego Programu Kosmicznego to 23-43 mln PLN.
Porównawczo do innego programu rządowego wygląda to tak:
To nawet mniej niż Ministerstwo Pracy wydało na portal internetowy dla bezdomnych.
https://niezalezna.pl/53299-49-mln-zl-koszt-portalu-dla-bezdomnych-i-szukajacych-pomocy-spolecznej
To jest skala naszych ambicji. I te słowa kieruje nie do Polsy, kieruje je do nas. Przemyślmy nasze priorytety. Zadbajmy wspólnie o jeden z ważniejszych kierunków rozwoju. Pomóżmy sobie polecieć w kosmos. To już nie fanaberia, to teraźniejszość nam skrzeczy.
I czuwajmy żeby tym razem sojusznik nas nie przyblokował
PS. Budżet NASA to około 20 mld dolarów rocznie. Czyli jest około 2000 razy większy od naszego. https://www.space.com/39671-trump-nasa-budget-2019-funds-moon-over-iss.html
Koszt szczytu klimatycznego w Katowicach to 252mln zł. A to tylko impreza zrobiona po to aby pomniejsze elity światowe mogły popodróżować i najeść się za cudze. Przy czym podejrzewam że do tematu klimat delegowani są najgłupsi czy najbardziej leniwi reprezentanci tych elit, tacy którzy nie potrafią ogarnąć poważniejszych tematów.
I takie właśnie władza (tym razem PiS) ma priorytety.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz