środa, 18 lutego 2015

Socjo-Korpo czyli oranie tubylcem,



Temat jest na książkę. I nawet wynająłbym jakichś studentów żeby trochę popisali, a ja bym polatał po wydawnictwach i zorganizował kasę na fajerwerkową reklamę, ale mnie nie stać. Zresztą czy tu potrzeba studentów? Hmmmm. Patrząc na trendy księgarskie, a mianowicie coraz częstszą publikację tzw. cegieł zdaje się, że książek już nie piszą w całości ludzie.

Otwieram ostatnio taką cegłę z kryminałem a tam na stronę teksty w stylu „Odkręcam kran z wodą, Zimną bo ta lepiej działa na moją skórę, Szemrzący strumień zgrywa się w unisono z tłumionym dźwiękiem wiertarki zza ściany. Woda rozbryzguje....” I taki śmietnik przez 95% dzieła. Po kiego to ludzie kupują? Ładnie na półkach wygląda? Czy może czytelnicy są po kursach szybkiego czytania i potrzebują dłuższych przecinków między momentami gdzie coś się dzieje? Muszę któregoś dnia to zbadać. Ale na pewno istnieje w Internecie serwis który oferuje autorom wypełniacze do książek:
  • akcja z kranem w łazience, 2 strony – 10$,
  • zachód słońca w wielkim mieście, 3 strony – 18$,
  • wjazd pociągu na stację i rozmyślania autora nad postępem technologicznym, 6 stron – 31$,
  • itp.

I tak autor może sobie poskładać z elementów i szkicu akcji swoją cegłę na 600 stron, pierwszą część trylogii.

W dawnych czasach była jedna konkretna książka – śmietnik składający się z opisów bez akcji – Ulisses Joycea. Teraz wydawców śmiecia jest więcej ale sprytnie dodają też więcej akcji. Niedługo, gdy wszystkie wydawnictwa staną się własnością kilku światowych koncernów w książkach znajdą się tylko wypełniacze i akcja z jednego ze 100 dopuszczonych wzorców. Nie znajdziemy już ani jednej, nie przeżutej przedtem sto razy myśli. Tak na wszelki wypadek, dla spokoju społecznego.

Korporacje i socjalizm,

Państwo powłaziło już bezczelnie z butami we wszystkie aspekty życia. Gdzieś jeszcze tli się stara racjonalizacja, że to dla naszego dobra, ale wierzą w to chyba już jedynie dzieci. Zresztą jak mają nie wierzyć skoro w jedynym dopuszczalnym modelu edukacji – państwowym, państwowi urzędnicy sączą nachalną państwową propagandę. Byłem ostatnio na wywiadówce a tam na sali chemicznej pół ściany zamalowane propagandą związaną z gazami cieplarnianymi i zmianami klimatycznymi. Centralnie, na chama, żeby nikomu nie przyszło do głowy kwestionować nowoczesnych, świeckich dogmatów. A jakby tak wykorzystać szczucie władzy przeciwko kościołom i odwracając pojęcia przekierować nienawiść neoproletariatu przeciwko nowej, ateistycznej euroreligii, hmmmm... :-)

Ale jak na razie socjalizm trzyma się mocno, właśnie między innymi na nauczycielach, które mają pozabezpieczane swoje monopolistyczne interesy i karnie głosują na partie władzy (czy niby opozycji). Trzyma się na lekarzach i farmaceutach, którym też nie można robić konkurencji. Za 100 lat dzieci w szkołach będą się dziwiły dlaczego Państwo ścigało dealerów marihuany a obejmowało czułym monopolem sitwę zachwalaczy i sprzedawców chemicznego badziewia w większości przypadków rujnującego ludziom zdrowie. Trzyma się na prawnikach, mundurowych, osoby z branż regulowanych i wielu innych, którym zapewniono przywileje kosztem niższych warstw społecznych, którym z socjalizmu zostały się tylko obiecanki i niby darmowe usługi pośledniej jakość. Gdyby wprowadzono tu wolny rynek cała ta próżniacza kasta musiałaby zająć się uczciwą robotą. Więc socjalizmu bronić będą do krwi ostatniej.

Drugi filar wyciskania złota z klas niższych to korporacje, w symbiozie zresztą z władzą i wspomnianą wyżej klasą.

Ostatnio spróbowałem coś kupić od korpo. Kontener markowego produktu na miesiąc, bardzo możliwe, że szybko więcej bo to na azjatycki rynek, z założenia chłonny. Korpo w tym kraju nie miała sprzedaży więc wcale by im to nie zaszkodziło. Jak zwykle zresztą spotkałem się z odsyłaniem od Annasza do Kajfasza i oczywiście nagle nie dało się znaleźć kompetentnej osoby do rozmowy. Dla mnie to nie nowość, próbuję tego samego z różnymi produktami od paru lat. Teraz już bardziej dla zabawy i sprawdzenia czy coś się nie zmieniło, bo wiem jak to działa. Gdyby to chodziło o cenę, kwotę minimalną zakupu, ok mogliby mi nie sprzedawać, byłoby to w porządku.

Ale chodzi o coś innego:
KORPORACJE DYSKRYMINUJĄ KUPUJĄCYCH Z UWAGI NA KRYTERIUM SWOJSKOŚCI

I dotyczy to generalnie wszystkich z jakimi miałem do czynienia.

Sprzedają tylko wybranym według swoich, często niejasnych kryteriów. I to też byłoby ok gdyby istniał wolny rynek. Ale nie istnieje. Korporacje załatwiły sobie regulacje, które chronią ich interesy. I co im zrobisz? Będą bezczelnie łupić tubylców bo są zabezpieczeni prawnie.

W skrócie działa to tak:

  • mając miliardowe fundusze korpo zapewniają sobie psychologiczne skojarzenie danego produktu ich marki z zaspokojeniem danej potrzeby (zwykły Kowalski nie może tego zrobić bo nie ma miliardowych funduszy ),
  • załatwiają sobie regulacje blokujące konkurencję (Kowalski nie może zrobić produktu z taką samą nazwą i opakowaniem , nawet już za Chińczyków się biorą próbując tam lobbować za praktykami „antypirackimi”), sprzedają hurtowo tylko temu komu chcą,
  • ogłupiały klient ma do wyboru tylko kilka marek największych koncernów. Przepłaca bo musi. Korpo zgarnia kasę i się rozwija.

Co gorsza takie rozpanoszenie się korpo oprócz usankcjonowania łupienia ludzi, oznacza na przyszłość że nasze życie będzie coraz bardziej upodabniało się do siebie, praca będzie coraz bardziej debilna i będziemy mieli coraz mniej czasu. Już teraz specjalizacja doszła do takiego stopnia, że w większości korpo stanowisk trudno zobaczyć cokolwiek inspirującego czy kreatywnego. Tylko prosta robota, powtarzalna, z ograniczonymi kompetencjami. Jeśli tak dalej pójdzie czeka nas stagnacja i śmierć z nudów lub przepracowania.

Chyba że wcześniej pojawi się jakiś wyłom w dualistycznym świecie Socjo-Korpo i ktoś weźmie sobie wolność nie pytając skorumpowanych liderów opinii o zdanie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz