Temat
jest na książkę. I nawet wynająłbym jakichś studentów żeby
trochę popisali, a ja bym polatał po wydawnictwach i zorganizował
kasę na fajerwerkową reklamę, ale mnie nie stać. Zresztą czy tu
potrzeba studentów? Hmmmm. Patrząc na trendy księgarskie, a
mianowicie coraz częstszą publikację tzw. cegieł zdaje się, że
książek już nie piszą w całości ludzie.
Otwieram
ostatnio taką cegłę z kryminałem a tam na stronę teksty w stylu
„Odkręcam kran z wodą, Zimną bo ta lepiej działa na moją
skórę, Szemrzący strumień zgrywa się w unisono z tłumionym
dźwiękiem wiertarki zza ściany. Woda rozbryzguje....”
I taki śmietnik przez 95% dzieła. Po kiego to ludzie kupują?
Ładnie na półkach wygląda? Czy może czytelnicy są po kursach
szybkiego czytania i potrzebują dłuższych przecinków między
momentami gdzie coś się dzieje? Muszę któregoś dnia to zbadać.
Ale na pewno istnieje w Internecie serwis który oferuje autorom
wypełniacze do książek:
- akcja z kranem w łazience, 2 strony – 10$,
- zachód słońca w wielkim mieście, 3 strony – 18$,
- wjazd pociągu na stację i rozmyślania autora nad postępem technologicznym, 6 stron – 31$,
- itp.
I
tak autor może sobie poskładać z elementów i szkicu akcji swoją
cegłę na 600 stron, pierwszą część trylogii.
W
dawnych czasach była jedna konkretna książka – śmietnik
składający się z opisów bez akcji – Ulisses Joycea. Teraz
wydawców śmiecia jest więcej ale sprytnie dodają też więcej
akcji. Niedługo, gdy wszystkie wydawnictwa staną się własnością
kilku światowych koncernów w książkach znajdą się tylko
wypełniacze i akcja z jednego ze 100 dopuszczonych wzorców. Nie
znajdziemy już ani jednej, nie przeżutej przedtem sto razy myśli.
Tak na wszelki wypadek, dla spokoju społecznego.
Korporacje
i socjalizm,
Państwo
powłaziło już bezczelnie z butami we wszystkie aspekty życia.
Gdzieś jeszcze tli się stara racjonalizacja, że to dla naszego
dobra, ale wierzą w to chyba już jedynie dzieci. Zresztą jak mają
nie wierzyć skoro w jedynym dopuszczalnym modelu edukacji –
państwowym, państwowi urzędnicy sączą nachalną państwową
propagandę. Byłem ostatnio na wywiadówce a tam na sali chemicznej
pół ściany zamalowane propagandą związaną z gazami
cieplarnianymi i zmianami klimatycznymi. Centralnie, na chama, żeby
nikomu nie przyszło do głowy kwestionować nowoczesnych, świeckich
dogmatów. A jakby tak wykorzystać szczucie władzy przeciwko
kościołom i odwracając pojęcia przekierować nienawiść
neoproletariatu przeciwko nowej, ateistycznej euroreligii, hmmmm...
:-)
Ale
jak na razie socjalizm trzyma się mocno, właśnie między innymi na
nauczycielach, które mają pozabezpieczane swoje monopolistyczne
interesy i karnie głosują na partie władzy (czy niby opozycji).
Trzyma się na lekarzach i farmaceutach, którym też nie można
robić konkurencji. Za 100 lat dzieci w szkołach będą się dziwiły
dlaczego Państwo ścigało dealerów marihuany a obejmowało czułym
monopolem sitwę zachwalaczy i sprzedawców chemicznego badziewia w
większości przypadków rujnującego ludziom zdrowie. Trzyma się na
prawnikach, mundurowych, osoby z branż regulowanych i wielu innych,
którym zapewniono przywileje kosztem niższych warstw społecznych,
którym z socjalizmu zostały się tylko obiecanki i niby darmowe
usługi pośledniej jakość. Gdyby wprowadzono tu wolny rynek cała
ta próżniacza kasta musiałaby zająć się uczciwą robotą. Więc
socjalizmu bronić będą do krwi ostatniej.
Drugi
filar wyciskania złota z klas niższych to korporacje, w symbiozie
zresztą z władzą i wspomnianą wyżej klasą.
Ostatnio
spróbowałem coś kupić od korpo. Kontener markowego produktu na
miesiąc, bardzo możliwe, że szybko więcej bo to na azjatycki
rynek, z założenia chłonny. Korpo w tym kraju nie miała
sprzedaży więc wcale by im to nie zaszkodziło. Jak zwykle zresztą
spotkałem się z odsyłaniem od Annasza do Kajfasza i oczywiście
nagle nie dało się znaleźć kompetentnej osoby do rozmowy. Dla
mnie to nie nowość, próbuję tego samego z różnymi produktami od
paru lat. Teraz już bardziej dla zabawy i sprawdzenia czy coś się
nie zmieniło, bo wiem jak to działa. Gdyby to chodziło o cenę,
kwotę minimalną zakupu, ok mogliby mi nie sprzedawać, byłoby to w
porządku.
Ale
chodzi o coś innego:
KORPORACJE
DYSKRYMINUJĄ KUPUJĄCYCH Z UWAGI NA KRYTERIUM SWOJSKOŚCI
I
dotyczy to generalnie wszystkich z jakimi miałem do czynienia.
Sprzedają
tylko wybranym według swoich, często niejasnych kryteriów. I to
też byłoby ok gdyby istniał wolny rynek. Ale nie istnieje.
Korporacje załatwiły sobie regulacje, które chronią ich interesy.
I co im zrobisz? Będą bezczelnie łupić tubylców bo są
zabezpieczeni prawnie.
W
skrócie działa to tak:
- mając miliardowe fundusze korpo zapewniają sobie psychologiczne skojarzenie danego produktu ich marki z zaspokojeniem danej potrzeby (zwykły Kowalski nie może tego zrobić bo nie ma miliardowych funduszy ),
- załatwiają sobie regulacje blokujące konkurencję (Kowalski nie może zrobić produktu z taką samą nazwą i opakowaniem , nawet już za Chińczyków się biorą próbując tam lobbować za praktykami „antypirackimi”), sprzedają hurtowo tylko temu komu chcą,
- ogłupiały klient ma do wyboru tylko kilka marek największych koncernów. Przepłaca bo musi. Korpo zgarnia kasę i się rozwija.
Co
gorsza takie rozpanoszenie się korpo oprócz usankcjonowania
łupienia ludzi, oznacza na przyszłość że nasze życie będzie
coraz bardziej upodabniało się do siebie, praca będzie coraz
bardziej debilna i będziemy mieli coraz mniej czasu. Już
teraz specjalizacja doszła do takiego stopnia, że w większości
korpo stanowisk trudno zobaczyć cokolwiek inspirującego czy
kreatywnego. Tylko prosta robota, powtarzalna, z ograniczonymi
kompetencjami. Jeśli tak dalej pójdzie czeka nas stagnacja i śmierć
z nudów lub przepracowania.
Chyba
że wcześniej pojawi się jakiś wyłom w dualistycznym świecie
Socjo-Korpo i ktoś weźmie sobie wolność nie pytając
skorumpowanych liderów opinii o zdanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz