Jak to jest z klientem? Najczęściej to nic nadzwyczajnego. Przechadzasz się po ulicy w jedną lub w drugą stronę i czekasz. Aż nadjedzie. On, bo kobiety najczęściej się tym nie interesują, nie kręci je to. No więc czekasz, pada deszcz, światła reflektorów, delikatny pisk hamulców.
– Ile za lasowanie?
– Sto.
– Na ostro?
– Bez ograniczeń.
I jedziemy w miejsce gdzie nie zobaczy nas żadne oko, nie usłyszy obce ucho. Dalekie łąki lub lasy. Zatrzymujemy się i tam najwyżej szybki kwadransik.
Hamulce, wysiadamy, byle dalej od naładowanego elektroniką pojazdu. Klient wpatrzony we mnie jak dzikie zwierzę.
– Dawaj, zaczynaj.
No i zaczynam. Tłumaczę jak najprostszym, a jednocześnie barwnym językiem podstawy działania systemu propagandy, mówię o tym, jak działają partie, jakie są sposoby korumpowania lokalnych liderów opinii, mówię o tym, jak premierów kraju kupują banki i międzynarodówka komunistyczno-korporacyjna, jak łupić biedotę, żeby nakarmić nadzorującą kastę biurokratyczno-resortową i samemu zgarnąć większość, o tresurze dzieci przez “nauczycieli”.
Po takiej dawce dysonansu i prawdy klient wpada w orgazm wściekłości i krzyczy: Kiedy to się skończy, dość, ktoś musi coś z tym zrobić, szykuje się rewolucja, prawda? Pewnie należysz do jakiejś organizacji, prawda? Zróbcie coś z tym!
Rzuca należność i dysząc biegnie do pojazdu, daje gaz i tyle go widzieli.
A ja wzywam samoskuterek i wracam do domu, czekając na następnego, spragnionego prawdy i zmiany na lepsze.
Kiedyś podobno dziwki mogły publikować dla tysięcy klientów łącznie, ale tego zabronili. No i popyt już nie ten. Teraz mało kto chce żeby mu lasować mózg prawdą. Dysonansy słabo się sprzedają. Już niedługo Dziwki Prawdy nikomu nie będą potrzebne. Dlatego zmieniłem zawód. Właśnie ukończyłem kurs „parzyciela 1000 odmian herbat” z funduszy europejskich i jutro otwieram swój pierwszy legalny biznes. Nie ma ryzyka – klientów dostarcza Europartia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz