czwartek, 30 czerwca 2016

Byłem dziwką (utwór SF - 2015)



Jak to jest z klien­tem? Naj­czę­ściej to nic nad­zwy­czaj­ne­go. Prze­cha­dzasz się po ulicy w jedną lub w drugą stro­nę i cze­kasz. Aż nad­je­dzie. On, bo ko­bie­ty naj­czę­ściej się tym nie in­te­re­su­ją, nie kręci je to. No więc cze­kasz, pada deszcz, świa­tła re­flek­to­rów, de­li­kat­ny pisk ha­mul­ców.

– Ile za la­so­wa­nie?
– Sto.
– Na ostro?
– Bez ogra­ni­czeń.

I je­dzie­my w miej­sce gdzie nie zo­ba­czy nas żadne oko, nie usły­szy obce ucho. Da­le­kie łąki lub lasy. Za­trzy­mu­je­my się i tam naj­wy­żej szyb­ki kwa­dran­sik.
Ha­mul­ce, wy­sia­da­my, byle dalej od na­ła­do­wa­ne­go elek­tro­ni­ką po­jaz­du. Klient wpa­trzo­ny we mnie jak dzi­kie zwie­rzę.

– Dawaj, za­czy­naj.

No i za­czy­nam. Tłu­ma­czę jak naj­prost­szym, a jed­no­cze­śnie barw­nym ję­zy­kiem pod­sta­wy dzia­ła­nia sys­te­mu pro­pa­gan­dy, mówię o tym, jak dzia­ła­ją par­tie, jakie są spo­so­by ko­rum­po­wa­nia lo­kal­nych li­de­rów opi­nii, mówię o tym, jak pre­mie­rów kraju ku­pu­ją banki i mię­dzy­na­ro­dów­ka ko­mu­ni­stycz­no-kor­po­ra­cyj­na, jak łupić bie­do­tę, żeby na­kar­mić nad­zo­ru­ją­cą kastę biu­ro­kra­tycz­no-re­sor­to­wą i sa­me­mu zgar­nąć więk­szość, o tre­su­rze dzie­ci przez “na­uczy­cie­li”.
Po ta­kiej dawce dy­so­nan­su i praw­dy klient wpada w or­gazm wście­kło­ści i krzy­czy: Kiedy to się skoń­czy, dość, ktoś musi coś z tym zro­bić, szy­ku­je się re­wo­lu­cja, praw­da? Pew­nie na­le­żysz do ja­kiejś or­ga­ni­za­cji, praw­da? Zrób­cie coś z tym!
Rzuca na­leż­ność i dy­sząc bie­gnie do po­jaz­du, daje gaz i tyle go wi­dzie­li.
A ja wzy­wam sa­mo­sku­te­rek i wra­cam do domu, cze­ka­jąc na na­stęp­ne­go, spra­gnio­ne­go praw­dy i zmia­ny na lep­sze.

Kie­dyś po­dob­no dziw­ki mogły pu­bli­ko­wać dla ty­się­cy klien­tów łącz­nie, ale tego za­bro­ni­li. No i popyt już nie ten. Teraz mało kto chce żeby mu la­so­wać mózg praw­dą. Dy­so­nan­sy słabo się sprze­da­ją. Już nie­dłu­go Dziw­ki Praw­dy ni­ko­mu nie będą po­trzeb­ne. Dla­te­go zmie­ni­łem zawód. Wła­śnie ukoń­czy­łem kurs „pa­rzy­cie­la 1000 od­mian her­bat” z fun­du­szy eu­ro­pej­skich i jutro otwie­ram swój pierw­szy le­gal­ny biz­nes. Nie ma ry­zy­ka – klien­tów do­star­cza Eu­ro­par­tia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz