Jak wspomniałem kilka dni temu na Twitterze, TTIP jest wyciszane aż do wyborów w Niemczech (24 września). W mediach będą newsy że są za duże różnice negocjacyjne, że się nie da bo coś tam, itp. Chodzi o to, żeby nie wkurzać tym tematem niepotrzebnie wyborców, a w Niemczech akurat nastroje przeciwko TTIP są taki, że są tam w stanie, bez problemu, zebrać ponad 100 tys. demonstrantów, jak pokazali rok temu.
No i w związku z tym mamy Merkel, która udaje że się na USA obraziła i wygłasza słowa typu „Europa musi wziąć sprawy w swoje ręce” . Mamy amerykanów, którzy ją wspomagają, również udając focha. I wszyscy są zadowoleni. Po wyborach wrócimy do stołu, jakoś dziwnie pogodzeni.
Merkel przyda się też sukces na naszym podwórku, czyli podejrzewam że nas USA przyciśnie żeby jakoś sprawę z tymi uchodźcami załatwić, żeby wyglądało potencjalnym wyborcom Merkel, że się ugieliśmy a w zamian, hmmm, sam nie wiem, może Morawiecki „załatwi” kilka nowych fabryk zachodnich marek w Polsce i to nawet bez dofinansowywania ich z kieszeni polskiego podatnika?
Zwyczajowo choć już raczej tylko rytualnie, kijki w szprychy będzie wrzucał Putin, ale w tej sprawie akurat nie wróżę sukcesu, to zbyt ważny deal.
BLOG SPOŁECZNO-NAUKOWO-POLITYCZNY DLA KONESERÓW DYSONANSÓW POZNAWCZYCH.Prowadzony przez skrajnie prawicowego lewaka. Blog w założeniu był poświęcony Strefie Wolnego Handlu UE - USA, ale że od roku negocjacje są utajnione pojawiają się tu wątki offtopicowe. Gdy TTIP wróci w sferę jawności wrócę do tematu. - 08.10.2015 . Update - 01.2017 O TTIP cicho więc od pewnego czasu jest to blog o propagandzie i walce o władzę. TWITTER: https://twitter.com/FreemarketFreed
wtorek, 30 maja 2017
piątek, 26 maja 2017
Wskaźnik Pracuj'a
Z uwagi na mało mówiące komunikaty o stanie bezrobocia i jakości oferowanej pracy, zdecydowałem się na publikację własnego, prostego wskaźnika.
Mierzy on ilość poważnych ofert pracy. A mówiąc o poważnych mam na myśli te w których zawarta jest podstawowa informacja – ile można zarobić. Dodatkowo te zarobki muszą wystarczyć przynajmniej na jakąś wegetację.
Dane pobieram z portalu pracuj.pl . To portal w którym za ogłoszenie trzeba zapłacić więc z zasady swoje anonse dają tu już w miarę rozwinięte firmy.
Zasada działania indeksu jest prosta – im więcej poważnych ogłoszeń, tym lepiej dla pracownika.
Jasne że niektóre firmy na świecie, rekrutujące na stanowiska super-hiper-top menadżera, specjalisty od rakiet, też nie udostępniają publicznie proponowanej płacy, ale większość tych na pracuj dotyczą pracy dla zwykłych ludzi.
Na dziś mamy tylko 2% ogłoszeń z podaną płacą powyżej 2000 brutto. (nie oznacza to, że we wszystkich przypadkach ofert bez podanej płacy będzie zarabiać się mniej). Tych z powyżej 4000 brutto jest tylko 1,5%. A przeliczeniowo 1000 euro też nie jest kwotą porażającą.
Dla porównania wskaźnik obliczony dla popularnego portalu z ofertami o pracy w UK: reed.co.uk, wygląda jak poniżej. Za poważne oferty uznałem te z płacą powyżej 24000 funtów rocznie.
Od razu widać różnicę w podejściu do potencjalnego pracownika.
Wskaźnik* będę publikować raz na kwartał. Zobaczymy czy z pracą się poprawia się czy nie.
Może w końcu dożyjemy czasów gdy za jedyną ofertę pracodawcy w anonsie nie będzie robić wyświechtana formułka:
"Praca w młodym zespole, atrakcyjne wynagrodzenie, możliwość rozwoju zawodowego, niezbędne narzędzia pracy, karta multisport"
PS. Można? Można. Z tym że w mojej okolicy oferują już 3400 brutto.
PS. Jest mała niezgodność między danymi w grafice i w tabelce dla wartości "nie podano". Przepraszam ale na tyle mała że nie chce mi się poprawiać :-).
Mierzy on ilość poważnych ofert pracy. A mówiąc o poważnych mam na myśli te w których zawarta jest podstawowa informacja – ile można zarobić. Dodatkowo te zarobki muszą wystarczyć przynajmniej na jakąś wegetację.
Dane pobieram z portalu pracuj.pl . To portal w którym za ogłoszenie trzeba zapłacić więc z zasady swoje anonse dają tu już w miarę rozwinięte firmy.
Zasada działania indeksu jest prosta – im więcej poważnych ogłoszeń, tym lepiej dla pracownika.
Jasne że niektóre firmy na świecie, rekrutujące na stanowiska super-hiper-top menadżera, specjalisty od rakiet, też nie udostępniają publicznie proponowanej płacy, ale większość tych na pracuj dotyczą pracy dla zwykłych ludzi.
Na dziś mamy tylko 2% ogłoszeń z podaną płacą powyżej 2000 brutto. (nie oznacza to, że we wszystkich przypadkach ofert bez podanej płacy będzie zarabiać się mniej). Tych z powyżej 4000 brutto jest tylko 1,5%. A przeliczeniowo 1000 euro też nie jest kwotą porażającą.
Dla porównania wskaźnik obliczony dla popularnego portalu z ofertami o pracy w UK: reed.co.uk, wygląda jak poniżej. Za poważne oferty uznałem te z płacą powyżej 24000 funtów rocznie.
Od razu widać różnicę w podejściu do potencjalnego pracownika.
Wskaźnik* będę publikować raz na kwartał. Zobaczymy czy z pracą się poprawia się czy nie.
Może w końcu dożyjemy czasów gdy za jedyną ofertę pracodawcy w anonsie nie będzie robić wyświechtana formułka:
"Praca w młodym zespole, atrakcyjne wynagrodzenie, możliwość rozwoju zawodowego, niezbędne narzędzia pracy, karta multisport"
PS. Można? Można. Z tym że w mojej okolicy oferują już 3400 brutto.
* Wskaźnik i ten wpis powstał w godzinę, w przypływie chwili wolnego czasu, więc jeśli ktoś ma zastrzeżenia metodologiczne to pewnie ma rację. Ale darowanemu koniowi ..., blog jest niekomercyjny :-)
PS. Jest mała niezgodność między danymi w grafice i w tabelce dla wartości "nie podano". Przepraszam ale na tyle mała że nie chce mi się poprawiać :-).
niedziela, 21 maja 2017
Kaczyński gra w szachy
Pamiętacie jedną z ostatnich scen/wersów 1984 ? Tą gdzie Winston gra w szachy? To właśnie jest to co teraz robi Kaczyński. Sponiewierany wiedzą o prawdziwych mechanizmach władzy, zwyciężony, przeczołgany, resztką sił próbuje odnaleźć jakikolwiek sens istnienia. I robi za twarz pozornej walki z systemem. Tak, wiem że w Matrix TV wygląda to inaczej.
I nie jest to zarzut. Każdy by się poddał. Ja sam zrobiłbym to zapewne o lata wcześniej. Zresztą może on też. Biorąc pod uwagę brata, który podpisuje Traktat Lizboński może ta decyzja o odpuszczeniu sobie realnej walki zapadła dawno, dawno temu. A może nigdy nie starał się walczyć na serio i tylko grał w teatrze? Aktor, jak Ronald Reagan. Bardzo dobry aktor.
I dzięki temu mamy coraz większy zamordyzm. Ale nie tam gdzie wskazuje go TVN/GW. Nie. Możecie zobaczyć go w sklepach i na ich witrynach internetowych. Pod postacią informacji o limicie kwoty dozwolonych płatności gotówkowych. Morawiecki oprócz bajek w Powerpoint'cie działa też realnie. Jednym z pierwszych posunięć było ograniczenie swobody gospodarczej. Zwiększenie ilości transakcji do których wgląd mają bankierzy. Od niedawna międzynarodowe banki kontrolują każdą transakcję powyżej 15000zł* Jeśli nie dasz jej skontrolować to jest nielegalna. Czegóż moglibyśmy się zresztą spodziewać po Morawieckim, który utrzymywał się z pracy dla międzynarodowej banksterki?
A będzie jeszcze gorzej. W czasie gdy barany zajęte są przepychanką o aborcję, związki partnerskie, korzenie rodzinne, podrzędne stołki i inne pierdoły, można wiele zrobić dla ludzi, którzy mają prawdziwą władzę i kasę. Zwłaszcza że barany znieczulone są socjalem, który pochodzi nie skąd indziej, a z ich własnych portfeli (500+).
Tak właściwie to chciałem dziś pisać o Andruszkiewiczu, czyli o powtarzanej od wieków promocji kogoś z opozycji, kto walczy z układem i bardzo dobrze gada, ale odechciało mi się komentowania kogoś kto potrafi jedynie z napuszoną miną pieprzyć o partiokracji. Facet chyba nawet nie ma pojęcia jak to wszystko działa skoro dał się złapać na nędzne kilometrówki i hotele. To już się tylko do kabaretu nadaje.
I nie jest to zarzut. Każdy by się poddał. Ja sam zrobiłbym to zapewne o lata wcześniej. Zresztą może on też. Biorąc pod uwagę brata, który podpisuje Traktat Lizboński może ta decyzja o odpuszczeniu sobie realnej walki zapadła dawno, dawno temu. A może nigdy nie starał się walczyć na serio i tylko grał w teatrze? Aktor, jak Ronald Reagan. Bardzo dobry aktor.
I dzięki temu mamy coraz większy zamordyzm. Ale nie tam gdzie wskazuje go TVN/GW. Nie. Możecie zobaczyć go w sklepach i na ich witrynach internetowych. Pod postacią informacji o limicie kwoty dozwolonych płatności gotówkowych. Morawiecki oprócz bajek w Powerpoint'cie działa też realnie. Jednym z pierwszych posunięć było ograniczenie swobody gospodarczej. Zwiększenie ilości transakcji do których wgląd mają bankierzy. Od niedawna międzynarodowe banki kontrolują każdą transakcję powyżej 15000zł* Jeśli nie dasz jej skontrolować to jest nielegalna. Czegóż moglibyśmy się zresztą spodziewać po Morawieckim, który utrzymywał się z pracy dla międzynarodowej banksterki?
A będzie jeszcze gorzej. W czasie gdy barany zajęte są przepychanką o aborcję, związki partnerskie, korzenie rodzinne, podrzędne stołki i inne pierdoły, można wiele zrobić dla ludzi, którzy mają prawdziwą władzę i kasę. Zwłaszcza że barany znieczulone są socjalem, który pochodzi nie skąd indziej, a z ich własnych portfeli (500+).
Tak właściwie to chciałem dziś pisać o Andruszkiewiczu, czyli o powtarzanej od wieków promocji kogoś z opozycji, kto walczy z układem i bardzo dobrze gada, ale odechciało mi się komentowania kogoś kto potrafi jedynie z napuszoną miną pieprzyć o partiokracji. Facet chyba nawet nie ma pojęcia jak to wszystko działa skoro dał się złapać na nędzne kilometrówki i hotele. To już się tylko do kabaretu nadaje.
*Oczywiście to ograniczenie płatności to przeciwko złodziejom. A tak na marginesie, wiecie jak nazywali u sowietów zbiega z obozu? Nazywali go śledziem. Bo za zakapowanie takiego władzom dostawało się śledzie. Smacznego.
PS. Kto mu kazał tą dumną fotę zrobić? Chciałbym zobaczyć badania publiczności - jakie emocje wywołuje. Moim zdaniem to strzał w kolano , ale ostatnio mało w badaniach siedzę. Może to strzał w dziesiątkę?
Update. 06.07.2017 - Kaczyński, WSI, Morawiecki, TTIP, Szydło, Kseń, Wrocław, STASI, itp. Taki filmik.
Ciężko się to ogląda bo dużo bełkotu - o Żydach, masonach***, zbyt daleko idące domysły na podstawie szczególików, zbyt mocne słowa, zbyt emocjonalne i w ogóle ciężko się ogląda. Ale warto. Można od 36 minuty.
Kękuś to były menadżer banków i korpo, ale coś mu się banking nie spodobał, zaczął za dużo mówić i standardowo chcieli go wsadzić do psychuszki.
*** Jak się mówi o poważnych rzeczach to tej flagi nie powinno się używać bo od razu wywołujemy blokadę u przeciętnego odbiorcy treści. Michalkiewicz robi to samo, snuje ciekawe historie, podaje interesujące fakty i nagle jebut coś o Żydach, jak Korwin o Hitlerze.
środa, 3 maja 2017
Konsekwencje nieskończoności
(English version below. La version française ci-dessous)
Tak jak nikt dotąd nie dowiódł, że istnieje w jakimkolwiek miejscu kosmosu pustka, tak nikt nie zaobserwował skończoności, początku i końca wszystkiego. Możemy śmiało zakładać że przestrzeń kosmiczna jest nieskończona i że wszędzie istnieje jakaś energia czy materia.
Konsekwencją tego jest nieskończona ilość wszechświatów, słońc, planet. I wchodząc w to głębiej, nieskończona ilość np. naszych Ziemi i sytuacji takich jak właśnie w tym momencie. I nieskończona ilość rozwinięć tej sytuacji. I oczywiście Ziemi z różną przeszłością.
Rozwiązuje to nam „paradoks dziadka” bo podróż w czasie staje się po prostu podróżą na podobną planetę, a nie bajkowym wymysłem ( tu krótko o Czasie: https://transatlantycki.blogspot.com/2015/09/czas.html )
Konsekwencją praktyczną nieskończoności jest to, że gdzieś daleko żyje nieograniczona ilość naszych przodków, a i rzecz jasna, nas samych. W takich nieskończonościach będących „od zawsze” zapewne istnieją też krańcowo zaawansowane cywilizacje o boskich mocach, które pokonały te prymitywne, aczkolwiek wyglądające na mocne, przeświadczenie o tym że istnieje granica prędkości – szybkość światła. Mogą przemieszczać się wszędzie. Jeśli użyczą nam swojej technologii będziemy mogli np. zrobić sobie historyczną wycieczkę nad Grunwald 1410 (na Ziemi o tożsamej z naszą przeszłością) i popatrzyć z góry na bitwę.
Rozwiązuje nam to też problem istnienia/nieistnienia bogów. Zostaje już tylko odpowiedź na pytanie, czy takowi obserwują i wpływają akurat na naszą Ziemię czy nie.
Czy te założenie nieskończoności ma jakieś znaczenie tu i teraz? W zasadzie nie, oprócz tego że powinno nas bardziej zmotywować do szukania możliwości obalenia mitu o najszybszości światła. Jest jeszcze tyle do obejrzenia poza naszym, już jako tako zbadanym, padołem.
- --- - - - - - - - - - - -
Consequences of infinity
Just as no one has ever proved that there is an empty place in space, no one has observed the finitude, the beginning and the end of everything. We can safely assume that space is infinite and that there is energy or matter everywhere.
The consequence of this is the infinite number of universes, suns, planets. And going deeper, the infinite number of our Earths and moments like that one that we are living in now. And an infinite amount of alternatives to this situation. And of course many Earths with different pasts.
This solves the "Grandfather paradox", because traveling in time becomes simply a journey to a similar planet. We do not need fancy tricks with time (I wrote a bit about the Time here, in Polish: https://transatlantycki.blogspot.com/2015/09/time.html)
The practical consequence of infinity is that somewhere, far away, exists an unlimited number of our ancestors, and, of course, unlimited number of me and you. In such space that exists "forever", there are probably also extremely advanced civilizations with near divine powers that have overcome these primitive, though seemingly strong, conviction that there is a speed limit - the speed of light. They can move everywhere, with any speed. If they give us their technology, we will be able to make a historic trip to Waterloo 1815 (on Earth, similar to our but in past) and look down on the battlefield.
It also solves the problem of the existence / non-existence of the gods. There is only the answer to whether or not they are watching and influencing our planet or not.
Do these assumptions of infinity have any meaning here and now? Basically not, but it should motivate us to look for the possibility of overthrowing the myth of light as fastest thing in universe. There is so much to see outside of our world, which we already examined a bit.
- --- - - - - - - - - - - -
Les conséquences de l'infinité
Comme personne n'a jamais prouvé qu'il y a un espace vide dans l'espace, personne n'a observé la finitude, le début et la fin de tout. Nous pouvons supposer en toute sécurité que l'espace est infini et qu'il y a de l'énergie ou de la matière partout.
La conséquence de ceci est le nombre infini d'univers, de soleils, de planètes. Et plus profondément, le nombre infini de nos terres et de nos moments comme celui que nous vivons maintenant. Et une quantité infinie d'alternatives à cette situation. Et bien sûr, beaucoup de terres avec des passés différents.
Cela résout le "paradoxe du grand-père", car voyager dans le temps devient simplement un voyage vers une planète similaire. Nous n'avons pas besoin de tours de fantaisie avec le temps (j'ai écrit un peu sur le temps ici, en Polonaise: https://transatlantycki.blogspot.com/2015/09/time.html)
La conséquence pratique de l'infini est que quelque part, loin, existe un nombre illimité de nos ancêtres et, bien entendu, un nombre illimité de moi et de toi. Dans un espace qui existe «pour toujours», il y a probablement aussi des civilisations extrêmement avancées avec des pouvoirs divins qui ont surmonté cette conviction primitive, bien que apparemment forte, qu'il y ait une limite de vitesse - la vitesse de la lumière. Ils peuvent se déplacer partout, avec n'importe quelle vitesse. S'ils nous donnent leur technologie, nous pourrons faire un voyage historique vers Waterloo 1815 (sur Terre, semblable à notre mais au passé) et regarder vers le bas sur le champ de bataille.
Il résout également le problème de l'existence / non-existence des dieux. Il n'y a que la réponse à savoir si elles regardent ou influencent notre planète ou non.
Est-ce que ces hypothèses de l'infinité ont une signification ici et maintenant? Fondamentalement pas, mais il devrait nous motiver à chercher la possibilité de renverser le mythe de la lumière comme la chose la plus rapide dans l'univers. Il y a tellement de choses à voir en dehors de notre monde, que nous avons déjà examiné un peu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)