niedziela, 21 lutego 2016

Radomierzyce – Archiwum Nowej Europy?


W dzisiejszym Saloniku Ziemkiewicza goście momentami rozmawiali tak jak się powinno często rozmawiać o polityce. Mówiąc o interesach poszczególnych ludzi, grup którzy nie są przyjemnymi postaciami z telewizora a twardymi graczami, którzy w obronie interesów posuną się do działań odległych od dozwolonych w 10 przykazaniach. Cieszy mnie to że czasami w ogólnokrajowych mediach analizuje się sprawy na poważnie. Polityka to gra o władanie zasobami świata i nie jest to zabawa dla układnych panienek tylko mówiąc prosto z mostu dla bandziorów a przynajmniej twardzieli bez skrupułów. Zdarzają się wyjątkowo także idealiści, których na chwilę wyniesie w górę jakieś zawirowanie historii, a także o wiele częściej ludzie usłużni, którzy tylko wykonują polecenia z góry w zamian za jakieś wynagrodzenie lub przywileje.

W audycji pojawił się pobocznie odgrzewany ale chyba nadal atrakcyjny kotlet. Tzw. akta Jaroszewicza. Były to właściwie akta całej Europy zebrane przez Niemców (jasne że nie wszystkie były u niego w domu). Prawdopodobnie najwięcej o tej sprawie jest w książce „Radomierzyce. Archiwa pachnące śmiercią” (jeszcze nie czytałem).
Z drugiej strony mamy prostą informację że cała sprawa z aktami w Radomierzycach została po protu zmyślona przez Henryka Piecucha: http://www.newsweek.pl/sensacyjny-bohater,51456,1,1.html

Tyle że niemieckie akta z całej Europy rzeczywiście były gromadzone przez Niemców i w momencie gdy im się paliło pod nogami wożone po różnych miejscach. Ostateczna wersja brzmi że zostały przejęte w różnych miejscach Rzeszy przez amerykanów i sowietów. Tu jest opracowanie które mniej sensacyjnie a bardziej historycznie mówi o tego typu aktach: http://www.academia.edu/669970/Restytucja_archiwali%C3%B3w_francuskich_z_Archiwum_Specjalnego_w_Moskwie_Archeion_2006_t._109_s._131-157


Niemniej z tego co widzę sprawa Radomierzyc nie była wnikliwiej badana przez historyków. Może profesjonaliści na podstawie wstępnej analizy faktów historycznych po prostu dochodzili do wniosku że to bujda na resorach? A może nikomu już się nie chciało jechać i popytać miejscowych czy coś tam mogło być na rzeczy? Zwłaszcza że jak głosi legenda wszyscy świadkowie którzy te dokumenty tam widzieli ginęli. A jeśli tam były akta dotyczące większości ważnych rodzin i grup europejskich. Prywatne akta naszej Nowej Europy?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz