Stwierdzenie, że na filmach Barei
lepiej można nauczyć się prawideł funkcjonowania ludzi i naszego
społeczeństwa niż na studiach z psychologii czy socjologii,
odkrywcze nie jest. Więc dowodzić tego że teraźniejsza Polska to
znów ten świat z jego filmów, z lekko zmienioną scenografią, nie
muszę. Natomiast chciałbym przerobić nieco sławną sentencję
gospodarza domu „Nieważne co kto myśli, ważne pod kogo jest
podwieszony”.
Nazwijmy to „Medialnym Prawem
Gospodarza Domu” - „To co ktoś oficjalnie mówi, zależy od
tego pod kogo jest podwieszony”. I to też nie jest odkrywcze.
Bez problemu zaobserwujemy śledząc doniesienia medialne, jak
partyjni działacza bez zmrużenia oka wypowiadają się tylko i
jedynie zgodnie z linią partii. I to jeszcze jest jakoś zrozumiałe
bo po co twardy elektorat narażać na aktywację szarych komórek?
Ale jak widzę niby ekspertów
wypowiadających się w niby publicznej telewizji i pomyślę że
ludzie mogą brać ich na poważnie i sugerować się ich opiniami to
aż mnie wstrząsa.
TV zwykle nie oglądam, ale czasami
ktoś gdzieś włączy telewizor. No i ostatnio nadziałem się na
dyskusję Rosatiego z Kuźmiukiem, na temat przyjęcia eurowaluty
przez Polskę.
Na potrzeby tego wpisu sprawdziłem w Wiki kim są ci panowie i nawet sam wpadłem w niezły szok.
Przynajmniej jeśli chodzi o Rosatiego. Wiedziałem, że to jakiś
lewacki złotousty, ale żeby takie kwiatki? PZPR-owiec, agent
komunistycznej bezpieki, członek rady nadzorczej FOZZ (to ci od
największego przekrętu w historii RP ), praktycznie od zawsze
opłacany kasą podatnika, obecnie europodatnika. Kuźmiuk też całe
życie budżetówka i partia. Zaczynał w ZSL skończył w PiSie. Też
eurodeputowany. Czyli goście podwieszeni pod układ zasilany
pieniędzmi z budżetu aż miło.
Równie dobrze można by do dyskusji
zaprosić ministra ekonomii Korei Północnej wraz z doradcą
prezydenta Kazachstanu.
Ale z Rosatim sprawa jest poważniejsza.
Z uwagi na to, że człowiek z taką biografią może wpływać na
opinię obywateli, zapraszanie go do programu telewizji publicznej
może godzić w interesy i bezpieczeństwo Państwa. Osoba
zapraszająca takie osoby powinna z telewizji natychmiast wylecieć.
Oczywiście to moje teoretyzowanie dotyczy Państwa potencjalnie
niezależnego i praworządnego.
Do czego zmierzam? Ano do tego że
gdyby ktoś zrobił kiedyś niezależne media, przy zapraszanych
osobach mogłaby pojawiać się od razu informacja z czego gość
utrzymuje się obecnie i jak to wyglądało w jego przeszłości.
Przy politykach zwykle pojawia się na
pasku nazwa partii więc każdy rozsądny człowiek wie że to
przekaz partyjny i nie ma co za bardzo tego słuchać. Ale czasami to
pod kogo finansowo podwieszony jest gość zaproszony do TV nie jest
całkiem jasne. A warto byłoby wiedzieć z czego taki Pan czy Pani
żył i żyje, czy z pieniędzy podatnika, eurodotacji , wykładów
na uczelniach zaprzyjaźnionych państw, pracy dla sektora bankowego,
farmaceutycznego, pisania w niemieckiej prasie dla polaków, itp.
Wiedza pod kogo wypowiadający się jest finansowo podwieszony
ułatwiałoby nałożenie poprawki na wypowiedź.
Informacja mogłaby wyglądać
wizualnie jak karta mocy w grach planszowych czy charakterystyka
postaci w grach komputerowych.Technicznie nie jest to problem. Byłoby
tylko trochę dyskusji przy ustalania algorytmu do obliczania i
prezentacji wyniku.
Dzięki temu poprawiałby się nieco
jakość debaty publicznej i wiedza publiczności na temat tego kto
do niej mówi.
Można by również uczyć analizy
podwieszeń finansowych poczynając od gimnazjum. Ale zaraz, zaraz,
od kogo zależni są finansowo nauczyciele...?
No właśnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz