poniedziałek, 12 stycznia 2015

Podwieszalizm.



Stwierdzenie, że na filmach Barei lepiej można nauczyć się prawideł funkcjonowania ludzi i naszego społeczeństwa niż na studiach z psychologii czy socjologii, odkrywcze nie jest. Więc dowodzić tego że teraźniejsza Polska to znów ten świat z jego filmów, z lekko zmienioną scenografią, nie muszę. Natomiast chciałbym przerobić nieco sławną sentencję gospodarza domu „Nieważne co kto myśli, ważne pod kogo jest podwieszony”.

Nazwijmy to „Medialnym Prawem Gospodarza Domu” - „To co ktoś oficjalnie mówi, zależy od tego pod kogo jest podwieszony”. I to też nie jest odkrywcze. Bez problemu zaobserwujemy śledząc doniesienia medialne, jak partyjni działacza bez zmrużenia oka wypowiadają się tylko i jedynie zgodnie z linią partii. I to jeszcze jest jakoś zrozumiałe bo po co twardy elektorat narażać na aktywację szarych komórek?

Ale jak widzę niby ekspertów wypowiadających się w niby publicznej telewizji i pomyślę że ludzie mogą brać ich na poważnie i sugerować się ich opiniami to aż mnie wstrząsa.

TV zwykle nie oglądam, ale czasami ktoś gdzieś włączy telewizor. No i ostatnio nadziałem się na dyskusję Rosatiego z Kuźmiukiem, na temat przyjęcia eurowaluty przez Polskę.

Na potrzeby tego wpisu sprawdziłem w Wiki kim są ci panowie i nawet sam wpadłem w niezły szok. Przynajmniej jeśli chodzi o Rosatiego. Wiedziałem, że to jakiś lewacki złotousty, ale żeby takie kwiatki? PZPR-owiec, agent komunistycznej bezpieki, członek rady nadzorczej FOZZ (to ci od największego przekrętu w historii RP ), praktycznie od zawsze opłacany kasą podatnika, obecnie europodatnika. Kuźmiuk też całe życie budżetówka i partia. Zaczynał w ZSL skończył w PiSie. Też eurodeputowany. Czyli goście podwieszeni pod układ zasilany pieniędzmi z budżetu aż miło.

Równie dobrze można by do dyskusji zaprosić ministra ekonomii Korei Północnej wraz z doradcą prezydenta Kazachstanu.

Ale z Rosatim sprawa jest poważniejsza. Z uwagi na to, że człowiek z taką biografią może wpływać na opinię obywateli, zapraszanie go do programu telewizji publicznej może godzić w interesy i bezpieczeństwo Państwa. Osoba zapraszająca takie osoby powinna z telewizji natychmiast wylecieć. Oczywiście to moje teoretyzowanie dotyczy Państwa potencjalnie niezależnego i praworządnego.

Do czego zmierzam? Ano do tego że gdyby ktoś zrobił kiedyś niezależne media, przy zapraszanych osobach mogłaby pojawiać się od razu informacja z czego gość utrzymuje się obecnie i jak to wyglądało w jego przeszłości.
Przy politykach zwykle pojawia się na pasku nazwa partii więc każdy rozsądny człowiek wie że to przekaz partyjny i nie ma co za bardzo tego słuchać. Ale czasami to pod kogo finansowo podwieszony jest gość zaproszony do TV nie jest całkiem jasne. A warto byłoby wiedzieć z czego taki Pan czy Pani żył i żyje, czy z pieniędzy podatnika, eurodotacji , wykładów na uczelniach zaprzyjaźnionych państw, pracy dla sektora bankowego, farmaceutycznego, pisania w niemieckiej prasie dla polaków, itp. Wiedza pod kogo wypowiadający się jest finansowo podwieszony ułatwiałoby nałożenie poprawki na wypowiedź.

Informacja mogłaby wyglądać wizualnie jak karta mocy w grach planszowych czy charakterystyka postaci w grach komputerowych.Technicznie nie jest to problem. Byłoby tylko trochę dyskusji przy ustalania algorytmu do obliczania i prezentacji wyniku.



Dzięki temu poprawiałby się nieco jakość debaty publicznej i wiedza publiczności na temat tego kto do niej mówi.

Można by również uczyć analizy podwieszeń finansowych poczynając od gimnazjum. Ale zaraz, zaraz, od kogo zależni są finansowo nauczyciele...?


No właśnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz